3 sierpnia 2014

Przeczytane, ocenione #1 - Żelazny cierń

Caitlin Kittredge


Z okładki:
Steampunk + dystopia. Wielki Cthulhu poleca(łby. Gdyby mówił). Niezwykła seria łącząca w sobie elementy science-fiction, antyutopii i przebogatej mitologii Lovecrafta. 

W świecie maszyn, parowych silników i potężnych mostów, Aoife (EE-fah) czeka, aż nekrowirus, który przemienił w szaleńców jej najbliższą rodzinę, dosięgnie także i ją. Nie ma ucieczki przed śmiertelną chorobą... Póki jednak Aoife może samodzielnie myśleć, póki krew w jej żyłach płynie, dziewczyna uczy się wymarzonego fachu w szkole inżynierów. 

Pewnego dnia Aoife dostaje list od brata, w którym ten prosi ją o pomoc. Conrad uciekł z domu zaraz po szesnastych urodzinach i słuch po nim zaginął. Dziewczyna, w towarzystwie przyjaciela, Cala oraz dziwnego przewodnika, Deana, wyrusza do domu swego ojca, jedynego miejsca, do którego mógł udać się Conrad, gdy porzucił pogrążającą się w szaleństwie rodzinę. Niebezpieczna wyprawa przynosi Aoife wiedzę. Wiedzę, której posiąść nie powinna i która ściąga na nią śmiertelne niebezpieczeństwo.



        Czy był to steampunk i dystopia? Zdecydowanie tak! Była to moja pierwsza styczność ze steampunkiem, a mam szczęście, że sięgnąłem po tę powieść, gdyż skutecznie wciągneła mnie w gatunek. Wszechobecna para, eter i tryby dały mi się ostro we znaki podczas czytania Żelaznego ciernia.
Wielki Cthulhu jednak nie ma nic wspólnego z tą powieścią poza tym, że miasto, w którym dzieje się akcja, zwie się Lovecraft. Science-fiction jak na wiek pary było niewiele, a antyutopia według mnie zbyt mało zaznaczona. Niestety, przebogatej mitologii Lovecrafta było tu jak na lekarstwo.
        Świat maszyn i parowych silników faktycznie jest bogaty. Fabuła mnie jednak nie zachwyciła. Główna bohaterka z początku wydaje się być ogarniętą, opanowaną nastolatką, która jednak czeka na dopełnienie swojego okrutnego przeznaczenia. Nekrowirus czai się tuż za rogiem, straszy swoimi mackami i nie odpuszcza, podburzając ludzi wokół Aoife przeciwko niej. Mimo wszystko uczy się, choć nie bez problemów. Cieszyłbym się bardzo, gdyby autorka przedstawiła trochę więcej perypetii bohaterki w szkole, ale cóż...
        Pewnego dnia sielanka (?) się kończy, bo brat wdepnął w niezłe G. Sam był zagrożony nekrowirusem, a pewne wydarzenia z przeszłości sprawiły, że ludzie dawno postawili na nim krzyżyk. W każdym razie Aoife spieszy Conradowi na pomoc, zabierając ze sobą przyjaciela. Gdy poznaje Deana - przewodnika - cała powieść się psuje. Naprawdę. Myślę, że mały spoiler gwoli ostrzeżenia jeszcze nikomu nie zaszkodził: Aoife targają dziwne uczucia, wszyscy się domyślamy od razu, że zabujała się w Deanie, w dodatku jej przyjaciel - Cal - jest niesamowicie zazdrosny, w dodatku skrywa przed nią jakiś sekret. Napięta atmosfera ciągnie się prawie do samego końca, jednak bynajmniej nie z powodu ciekawej intrygi, a właśnie przez głupkowaty romans, którego no po prostu nie mogło zabraknąć w tak obiecującej książce.
        Na osłodę życia przychodzi dom ojca Aoife. Przepiękne miejsce sterowane tajemnczym urządzeniem. W przerwach od romansu ten wątek fabuły był naprawdę ciekawy i intrygujący. Polecam przeczytać Żelazny cierń choćby dla poczucia atmosfery tego domu. Wszechobecny eter, liczne tajemnicze przejścia, dziwny strych i... raz można poczuć dreszcz. Jeden, jedyny raz (albo ja po prostu się nie bałem).
        Gdy powieść zbliża się ku końcowi, mamy pomieszanie z poplątaniem - romans, tajemnica, dziwne stwory. Bohaterce miesza się rzeczywistość z urojeniami, a może na odwrót? Kto wie... Grunt, że były mrożące krew w żyłach sceny niczym z filmów o Jamesie Bondzie!
        Podsumowując, spodziewałem się czegoś o wiele mroczniejszego. Liczyłem na osadzoną w klimacie wieku pary powieść grozy, a dostałem romansidło okraszone słabą intrygą. Można się łudzić, że w kolejnych częściach będzie lepiej, choć po polsku nie zostały jeszcze one wydane.
        Polecam czy nie? Jeśli lubicie steampunk, to znajdziecie coś dla siebie. Jeśli nie przeszkadzają Wam romanse - możecie się brać za tę powieść śmiało. Ale jeśli oczekujecie, jak ja, czegoś mrocznego, to zdecydowanie nie znajdziecie tu tego.
W ogólnym rozrachunku jest to powieść raczej dla dziewczyn, nastolatek. Ja nie polecam.
____
Okładka pochodzi z serwisu lubimyczytać.pl

3 komentarze:

  1. hej, nie znalazłem odpowiedniego działu, wiec piszę tutaj. Zapraszam do przeczytania moich tekstów. Link podałem w podpisie posta. Co do steampunku - jestem w trakcie tworzenia mikropowieści w klimatach steam i dieselpunkowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Zajrzę na pewno :) Z chęcią przeczytam tę mikropowieść!

      Usuń
  2. Witaj,

    chciałam poinformować, że ocenialnia Weryfikator została zamknięta i nie wystawia już ocen. Bardzo mi przykro, że nie zdążyliśmy ocenić Twojego bloga. Jeśli kiedykolwiek ocenialnia przeżyje reaktywację, będziesz mieć, jako blog ze starej kolejki, pierwszeństwo, jeśli wyrazisz taką chęć.

    Pozdrawiam,
    Malcadicta

    OdpowiedzUsuń